Przygoda z Work and Travel
W październiku 2016 roku postanowiłem, że zrobię w końcu coś, co zapadnie mi w pamięci na długie lata. Spełniłem swoje marzenie. Wyjechałem do USA na program Summer Work and Travel do Północnej Karoliny.
Postaram się w skrócie pomóc. W kolejnych postach opublikuję dla Was szczegóły spotkania wizowego, przygotowania do wyjazdu, interview i inne. Najpierw zacznę od tego, że warto spełniać marzenia i dążyć do celu.
Już w październiku 2015 roku zapisałem się na program Summer Work and Travel. Od zapisu do wyjazdu nie miałem żadnych komplikacji. Wszystko szło do przodu i z każdym miesiącem czułem się coraz bliżej czegoś, w co nie mogłem uwierzyć. W wyjazd do USA!
Kompletowanie dokumentów zacząłem z końcem semestru zimowego. Zebrałem zaświadczenie o statusie studenta w języku polskim. Nie było potrzeby tłumaczenia takiego zaświadczenia.
Następne co uczyniłem to zrobiłem zdjęcia wizowe. Koszt 35zł, 4 zdjęcia w formie papierowej i na płycie/mailu.
Mój sponsor wymagał zebrania referencji od osób, z którymi pracowałem lub mentorów. W języku angielskim. Po referencje zgłosiłeś się do jednego z sędziów piłki nożnej oraz do wykładowcy na uczelni. Najłatwiejsza i najszybsza droga. Wpisali ładne informacje o mojej osobie i mogłem iść dalej z dokumentacją.
Od stycznia do kwietnia praktycznie nic się nie działo w sprawie dokumentacji. Po dostarczeniu wszystkich dokumentów i podpisaniu pozostałych, które zostały wysłane do USA pozostało już tylko czekać na odpowiedź. W okolicach kwietnia otrzymałem swój DS 2019, który był początkiem przepustki na terytorium Stanów Zjednoczonych. Dzięki niemu możemy starać się o wizę J-1.
I tak też się stało. (praktycznie od stycznia nic nie potrzebowałem podpisywać, pracodawca zaakcpetował moją kandydaturę, wszystko podpisałem, oddałem do biura i czekałem na info). Spotkanie wizowe wyznaczono mi zaraz po majówce.